niedziela, 21 września 2014

Leniwa niedziela: Make bento not war

Po przeczytaniu książki "Jedzenie bez chemii" mam teraz fazę na gotowanie i przygotowywanie jak najwięcej rzeczy samej. Efekt: rozgrzebane projekty scrapowo-szyciowe, za to świeżo upieczony chleb i kolejna tura przetworów skończona. Stąd dziś też piszę o jedzeniu. Dokładnie o bento. Idea posiłku w osobnych pojemnikach, które można zjeść w pracy czy szkole wywodzi się z Japonii. Powiedzmy sobie szczerze to nie jest dla osób, które cały dzień wytrzymują o jogurcie. W typowych lunchboxach obok naleśników czy kanapek, można znaleźć też ciasteczka, owoce czy warzywa. Kusi mnie zakup specjalnego pudełeczka. Szkoda, że w Polsce są one jeszcze tak drogie. Można też wykorzystać slikonowe foremki na muffiny.
 
Bardzo japońskie 

http://www.pinterest.com/pin/291185932128878104/

http://www.pinterest.com/pin/39406565458997394/

I już takie zachodnie bento 

http://www.pinterest.com/pin/15199717464748384/

http://www.pinterest.com/pin/65794844525604989/

http://www.pinterest.com/pin/70437469452537/

http://www.pinterest.com/pin/101049585362641662/

http://www.pinterest.com/pin/465489311459121415/

I coś dla dzieci

http://www.pinterest.com/pin/233272455674156802/

Ciekawe czy w przyszłości moją córkę tak przyrządzone bento zachęci do zjadania śniadania w szkole. Ostatnio podsłuchałam rozmowę matki z ośmiolatkiem: "Teraz nikt nie je owoców w szkole. W końcu mamy ewolucję". Jeszcze mnie to śmieszy...

2 komentarze:

toffi pisze...

mnie takie zdjęcia zawsze zastanawiają... bo, żeby przygotować takie posiłki córce/mężowi, czy sobie no to chyba trzeba wcześnie wstać :) bardzo wcześnie? :)))
no ale chętnie bym otwierała takie pudełeczko w pracy :))

Anielique pisze...

Kiedyś bardzo mi się to podobało, idea jest świetna :)