Moja Różyczka zaczęła niedawno chodzić. Bardzo mnie to cieszy, zwłaszcza że podczas dość długiego okresu czworakowania zdążyła porządnie wybrudzić większość spodni, które nie bardzo chcą się teraz wyprać. Bo jak tu wytłumaczyć maluszkowi, że restauracja, w której ludzie chodzą w brudnych butach nie jest odpowiednim miejscem na wędrówki na czworakach (nie mówiąc już o probie uciekania przez otwarte drzwi lokalu)? Postanowiłam uszyć jej coś nowego i ciemniejszego niż większość jej garderoby. Wybór padł na moją starą bordową koszulkę. Wystarczył jeden wieczór i spodenki są już gotowe. Wkrótce napiszę o kolejnym zrealizowanym pomyśle na recyklingowe ciuchy dla maluszka.
2 komentarze:
Spodnie super, ale ja ubieram córcię w spódniczki i sukienki. A to dlatego, że ma starszych braci i mam dość portek ;) Wybrudzone rajstopki traktuję mydłem szarym albo odplamiającym. Póki nie protestuje, będzie chodzić w kieckach ;)
U nas tak jakoś wychodzi że nawet do sukienki zakładam zwykle spodenki. Zamiast rajstop.
Prześlij komentarz