Tak spodobał mi się pingwin, którego uszyłam kiedyś Róży, że postanowiłam uszyć podobnego dla córeczki koleżanki (zbieg okoliczności, że też ma ona śliczne, kwiatowe imię - Jaśmina). Użyłam tylko innego materiału na tułów pingwina, a mimo to pingwiny wyszły zupełnie inaczej. Dopatrzyłam się błędu w wykroju pierwszego pingwina, który teraz naprawiłam. Przez to pingwiny nie wyglądają wcale jak bracia, tylko bardziej jak tata i syn ;)
Nowy pingwin
I wspólna sesja
1 komentarz:
Idealna, do szarpania, gryzienia i tulenia do snu :)
Prześlij komentarz