Wakacje zwykle kończą się zbyt szybko, natomiast to co zostaje to piękne wspomnienia, urocze zdjęcia i ból stóp (akurat pod tym względem dobraliśmy się z mężem, zwykle chcemy jak najwięcej zobaczyć i okazuje się potem, że błogiego lenistwa było bardzo niewiele). W tym roku jechaliśmy pierwszy raz z naszą córeczką i planowaliśmy wakacje głównie pod nią: pensjonat nastawiony na małych wczasowiczów z łóżeczkiem dziecięcym w pokoju i wózkowe trasy spacerowe. Padło na Beskid Sądecki. Było co podziwiać.
Wijący się pięknie Poprad
Połemkowskie cerkwie
Malownicze ruiny zamków
No i oczywiście pijalnie wód
I nasza dzielna mała turystka
1 komentarz:
Niestety, wszystko co dobre szybko się kończy ;)
Prześlij komentarz