Ciężko mi ostatnio dokończyć realizację rzeczy, które rozpoczęłam, bo mam już mniej czasu na szycie. Dopiero wieczorem udaje mi się znaleźć chwilę czasu, a i z tym ostatnio bywa różnie. Już dawno zabrałam się za szycie filcowego jedzonka. Z braku laku pokazuję co udało mi się do tej pory skończyć. Zaczęłam od owoców i warzyw, ale jeszcze kilka rzeczy chciałam doszyć.
Będę musiała jeszcze poczekać z daniem ich Róży do zabawy,
bo na razie wszystko jeszcze ląduje w jej buzi.
2 komentarze:
Pamiętam, że u babci były kiedyś takie plastikowe owoce, świetna zabawa :) Twoje są o wiele bezpieczniejsze i bardziej urocze ;)
Tyle że mniej trwałe. Zobaczymy jak się będą sprawdzać, gdy Rózia dorośnie do zabawy w dom.
Prześlij komentarz