Niedawno pisałam, że marzy mi się jakaś zmiana w salonie. Mam kilka pomysłów, ale nie wszystkie da się zrealizować (i jest sens) przy gromadce biegających kociąt i wspinającej się wszędzie córce (jej ulubiona zabawa to wyciąganie książek z regału). Zaczęłam zatem od miejsca, gdzie malutkie rączki i łapki nie sięgną czyli od ściany. Miałam jeszcze kilka starych ramek, które dostałam kiedyś od mojego taty. Jedną z nich pomalowałam na kolor kremowy, a drugą właściwie tylko odświeżyłam, żeby zachować jej oryginalny kolor. Jedna taka ramka wisi już w mojej sypialni. Zdziwiłam się kiedyś, bo post o tym jak ją odnawiałam (tutaj) jest wciąż jednym z najpopularniejszych na blogu. Tym razem nie decoupagowałam jej, tylko wyczyściłam i przejechałam bejcą oraz woskiem. Do tego wydrukowane obrazki, kawałek materiału i gotowe.
Przed odświeżeniem
Po odświeżeniu
Po pomalowaniu
I już po powieszeniu
1 komentarz:
bardzo lubię tego typu obrazki
Prześlij komentarz