Przyznaję otwarcie, że ostatnie wyzwanie na blogu Uli Sen Mai "5 dni do lepszego bloga" po prostu przegapiłam. A szkoda, bo to świetna okazja do poznania nowych blogów jak i mobilizacja do napisania kilku notek na tematy, które niekoniecznie samej przyszłyby mi do głowy. W tym miesiącu to:
Na sam początek tygodnia temat prosty i trudny zarazem. 10 ulubionych rzeczy. Jakakolwiek lista. Miałam kilka pomysłów na listę np. lista ulubionych rzeczy zimą, ale tak sobie pomyślałam, że nie wszystkie rzeczy mogę teraz zrealizować. Spokojne czytanie książki rano w ciepłej pościeli, gdy na dworze jest zimno? Z 10 miesięcznym dzieckiem próbującym wstawać w oparciu o Twoje plecy czy dobierającym się do książki, którą masz w ręku (im grubsza, tym bardziej interesująca), jest prawie niewykonalne. Stąd stworzyłam listę 10 ulubionych momentów w ciągu dnia:
- poranne i/lub popołudniowe wylegiwanie się na łóżku z moją córeczką - jest to czasem jedyny sposób, by jeszcze pomarudzić w łóżku, Róża biega wzdłuż mnie, próbuje wstawać czy po prostu siedzi przy mnie z jakąś zabawką, podtrzymuję ją jedną ręką, a sama mogę jeszcze chwilę poleżeć z zamkniętymi oczami, lub wręcz przeciwnie obserwować radosne zabawy córeczki, która czuje się tak bezpiecznie, bawiąc się przy mamie, a w weekendy też przy tacie
- śniadanie - mój ulubiony posiłek w ciągu dnia, chyba dlatego, że jestem trochę łasuchem, a śniadanie jest obowiązkowo na słodko i zwykle na ciepło, owsianka z mlekiem kokosowym i granatem, kasza jaglana z jabłkiem i śliwkami suszonymi czy mleko migdałowe z granolą, mniam
- czas spędzony razem z mężem - ponieważ mąż pracuje blisko naszego mieszkania, ma ten przywilej, że obiad może jeść w domu; podczas gdy cały dzień spędzam w domu z córeczką, to wyczekiwany moment, gdy mogę opowiedzieć mu, co robiliśmy rano i w miarę spokojnie coś zjeść (ostatnio to trudniejsze, bo gdy tylko siądę na krześle, Róża próbuje się po nim wspinać i trzeba się oderwać i ją asekurować); ostatnio też w co drugi wieczór namiętnie wypróbowujemy nowe gry planszowe
- spacer - to ważny rytuał w ciągu dnia, nawet gdy jest gorsza pogoda staramy się wyjść na chwilę, córeczka może odetchnąć świeżym powietrzem (zimą w Krakowie to kwestia dyskusyjna), a ja mogę zażyć trochę ruchu, zrobić zakupy czy oderwać się myślami od codziennych zajęć
- momenty spokojnej zabawy z córką - chodzi mi o czas, gdy nie muszę się co chwilę odrywać, by zajrzeć do gotującej się zupy czy myśleć o robieniu prania, nawet gdy mam dużo zaplanowanych zajęć staram się od czasu do czasu poświęcić chwilę tylko Róży, a gdy jest marudniejsza, odkładam wszystko i razem czytamy, bawimy się w konika czy układamy wieże z klocków
- wieczorny rytuał czytania z Różą książek - ostatnia godzina czy pół godziny przed kąpielą to czas na wyciszenie dla nas obu, przy włączonej tylko lampce nocnej przeglądamy książeczki, bawimy się w "A kuku" czy czytamy rymowanki
- wieczorny, spokojny prysznic czy kąpiel - mając małe dziecko zaczyna się dopiero doceniać takie rzeczy, zwłaszcza że podczas pierwszych 2-3 miesięcy jego życia naprawdę trudno jest znaleźć taki czas, by spokojnie wylegiwać się w wannie, bez usłyszenia za chwilę płaczu
- czas, gdy córeczka zaśnie, a ja mam chwilę dla siebie, zaczynam od posprzątania jej zabawek, a potem już spokojnie siadam przed komputerem, czytam książkę, gimnastykuję się czy szyję
- moment, w którym Róża po przebudzeniu zasypia mi na rękach, czasem żal mi ją odłożyć do łóżeczka, tak spokojnie i ufnie śpi na moich ramionach
- obserwowanie, jak uśmiecha się, rośnie i rozwija się moja córeczka, bezcenne chwile, które już nie wrócą, nie wszystkie da się oddać na zdjęciu, dzieci zdecydowanie rosną za szybko...
A jaki jest wasz ulubiony moment w ciągu dnia?
11 komentarzy:
Pięknie opisane!
Obecnie mój ulubiony moment to poranna chwila na kubek kawy i przeglądanie blogów, które inspirują. Odkrywanie coraz to nowych ludzi i myśli.
Lubiłabym poranki, gdyby mój szkrab dał mi pospać choć do siódmej! Tak więc najbardziej lubię wieczory, kiedy tuli się już do mnie w spokojnym śnie :)
Madziu, przeczytałam to i pomyślałam, że niesamowite jest, jak takie, wydawałoby się, zwyczajne momenty mogą urosnąć do rangi ulubionych :). To lekcja szukania radości w drobnostkach :).
wspaniałe momenty i bardzo wzruszające
Super! Fajne ujęcie tematu. Czyli cały dzień i każdy dzień masz fajny :)
Śniadanie, bo zawsze rano burczy mi w brzuchu ;) I kiedy mąż wraca po pracy, bo zwykle długo tam siedzi!
Do niedawna był to mój niedzielny rytuał. Mam nadzieję, że powróci, gdy córcia urośnie. Świetny początek dnia.
Oj. Na szczęście córka rzadko tak wcześnie się budzi. Najczęściej budzi się z budzikiem męża. Może inni domownicy wcześnie wstają?
Kochana, na twoim blogu znajduję to samo. Cieszę się, jeśli tym razem js cię zainspirowałam do pozytywnego podejścia do macierzyństwa.
Dokładnie. Nie ma jak dobre śniadanko.
Prześlij komentarz