Postanowiłam znów wziąć udział w blogowym wyzwaniu Uli. Nikt jednak nie mówił, że będzie to łatwe. Już pierwsze zadanie przysparza niemałych problemów: lista ulubionych najpiękniejszych słów. Jak ugryźć ten temat? Pięknych słów jest mnóstwo, zarówno tych ładnie brzmiących jak jaśmin, maliny czy biblioteka, jak też mających piękne, pozytywne przesłanie jak miłość, rodzina, przyjaciele, radość.
Dla mnie osobiście specjalnym słowem jest "kochanie", tudzież odmiany tego słowa. Jakoś tak wyszło, że zaczęliśmy tak mówić do siebie z mężem jeszcze w okresie narzeczeńskim. Moja mama uważała, że to przesada zwracać się do siebie cały czas w ten sposób. Ja natomiast nie raz widziałam w tym wyrażeniu jakąś cudowną moc. Gdy wejdzie to w nawyk, to nawet podczas kłótni, słyszysz "Kochanie, ta zupa jest dla mnie za słona" i już jakoś tak nie bardzo jest się jak gniewać. Działa to też w drugą stronę: "Kochanie, nikt tak dobrze jak Ty nie robi kanapek" i od razu lądujesz w kuchni, krojąc wesoło chleb i pomidory. No, albo naleśniki.
5 komentarzy:
Narobiłaś mi smaka i chyba dziś będą naleśniki hehe :D
Pięknie się do siebie zwracacie :)
Bellove, u mnie akurat dziś były naleśniki ;)
no mniam....tak u nas dziś naleśniki
Świetnie napisany post :)
Prześlij komentarz